poniedziałek, 11 lipca 2016

Śmierć "degenerata".

Franz Marc, 1880-1916.

2 marca 1916 rok. Franz Marc, kawalerzysta, tak pisze w liście do swojej żony Marii:

Od bardzo dawna nic nie widziałem, oprócz tak okropnych scen, że umysł ludzki nie potrafi ich sobie wyobrazić. Bądź spokojna i nie martw się. Wrócę do ciebie, wojna skończy się w ym roku. Muszę kończyć, transport z rannymi, którym zabierze się list, właśnie odchodzi.

Dwa dni później napisał:


Nie martw się, wyjdę z tego cało. Mam się świetnie, na ile pozwala mi zdrowie. Czuję się dobrze i uważam na siebie.

Tego samego dnia, po południu, około godziny 16, już nie żył. Dostał szrapnelem w głowę. To był też ostatni dzień pierwszej fazy w bitwie pod Verdun, za dwa dni inni mieli się męczyć znowu. A przecież władze po ogłoszeniu mobilizacji kazały zidentyfikować, co znaczniejszych artystów, żeby ich wycofać z linii, dla ich bezpieczeństwa. Franz był na liście. Nie dość, że ważniak, to opracował jeszcze, w lutym 1916, wzór kamuflażu przeciwlotniczego dla artylerii, były to plandeki malowane w szerokie plamy, coś w stylu pointillism. Stworzył serię dziewięciu takich plandek "od Maneta do Kandinskyego", twierdząc przy tym, że ten ostatni będzie najskuteczniejszy przeciw samolotom latającym na wysokości 2000 metrów. Naziści też nie byli dla niego łaskawi, nazywając jego sztukę "zdegenerowaną", a jego samego degeneratem.

"Groszek" (Erbsenmuster), Waffen-SS, 1944.
Mogło to być podobne, uwzględniając skalę dla samolotów.

Franz Marc zanim umarł, oczywiście się urodził, był uważany za największego miłośnika niemieckiego ekspresjonizmu, i jednego z prekursorów. Prawdopodobnie pod wpływem ojca-malarza podjął studia na Akademii Sztuk Pięknych, w Monachium. W 1911 roku Marc założył czasopismo Der Blaue Rieter wraz, z Macke i Kandinskym. Zasadniczo ekspresjonizm jest kanciasty i dość niepokojący w odbiorze, szczególnie gdy chodzi o niemiecki. Franz był typowo ;) odmiennym jego przedstawicielem. Jego prace tchnęły spokojem, radością, sielankowością, zmysłowością. Wyróżniały się użyciem śmiałych kolorów, bogatej ekspresyjnej czerwieni, błękitu, żółci czy fioletu, umiejscowieniem tematu w płynnym i abstrakcyjnym pejzażu.  Od samego początku był animalistą, jego ojciec byz pejzażystą. Mimo, że był naturalistą w formie, to kolorystyka jego prac raczej się realizmu nie trzymała, było jej bliżej do impresjonistów. Później to już wariacje i abstrakcja. 

Zwei Katzen, blau und gelb, Two Cats, Blue and Yellow, 1912.
Dobra, dwa koty, ale czyja to "buba",
w prawym dolnym rogu jest?

Tematy, to głównie zwierzęta; koty, konie i psy, jak też lisy, krowy, dziki, małpy, jelenie, ludzie, babeczki też, i inne, w naturalnym otoczeniu. Koty ukzuje w ich ulubionym, naturalnym stanie, czyli śnie, i podczas pielęgnacji. Stosując prostotę przedstawienia i wykorzystanie podstawowych barw, wywołuje mocniejsze emocje. Koty czy inne zwierzaki, w takich barwach mają głębsze znaczenie, gdzie niebieski oznacza męskość i duchowość, żółty reprezentuje kobiece szczęście, a czerwony symbolizuje przemoc. I jeszcze jakieś pejzaże do tego, trochę nagości i kształty. Malował całą tę menażerię, razem lub pojedynczo, abstrakcyjnie. Dużo zawdzięczał dobrej znajomości sztuki europejskiej, między innymi prac van Gogha, czy znajomości dość młodego kierunku w sztukach, znanego jako kubizm. Na kierunek rozwoju wpłynęła także jego znajomość, z awangardowymi malarzami takimi jak Wassily Kandinsky czy August Macke. To wszystko sprawiło, że dość szybko osiągnął swój "dojrzały styl".

Liegendes Kätzchen, Lying Kitten.

Prace przez odpowiednie ustawienie zwierząt są dynamiczne, mimo ich centralnego umiejscowienia, wygięte kanciaste linie są widocznym wpływem kubizmu, odpowiednie wykorzystanie szczegółów, na przykład oczy, nadaje im cech intymnych, reszty dopełniają stylizowane abstrakcyjne elementy i odpowiednia kolorystyka. Poprzez uogólnienie i uproszczenie nasza uwaga zostaje odciągnięta od danej, materialnej rzeczy tego świata. Widzimy obraz bardziej uniwersalny, starający się wyrazić istotę rzeczy. Ukazany Kot jest w przyjemnej pozie, kolorach i formie. To taka metafora lepszego, bardziej duchowego zestrojenia się ze światem. Czuć emocjonalny ciężar i niewinność, co daje nam poczucie zadowolenia i relaksu. Jak to przy kotce...

Zwei Kataen, Two Cats, 8 November 1913.
Do swoich przyjaciół malował sobie pocztówki.
Franz Marc z Sinseldorf do Lily Klee w Monachium.

Przez wyobrażenia zwierząt, Marc starał się wyobrazić sferę duchową, której poszukiwał. Nie mógł wykorzystać człowieka, bo ten dla niego był "brzydki", zwierzęta jak mówił były "piękniejsze i niewinne". Powiązał zwierzęta z duchowym i rzeczywistym przemijaniem. Były dla niego nie skażone codziennymi troskami i zawiłościami ludzkiego życia.

Two Wild Cats.

W ostatnich latach poprzedzających wybuch I Wojny Światowej, w jego stylu zaszła zmiana. Motyw zwierzęcy malał, coraz bardziej ulegał załamaniom, stawał się skłębiony, i coraz bardziej oderwany. Elementy abstrakcyjne zostały zastąpione pełną formą abstrakcji, w jeszcze odważniejszej kolorystyce i kształcie. Zwierzęta nie są już "większością" obrazu, jak wcześniej, są małe, są jego częścią, a nie tematem. Nie przekazują radości i spokoju. W skręconych pozach, są przytłoczone abstrakcyjną kompozycją, eksplodującą ostrymi elementami i przenikliwymi, kontrastowymi barwami, na podobieństwo wybuchu pocisku. Brązowe zabarwienie, uszkodzenie od ognia, może sugerować krew, a patrząc z perspektywy czasu, obraz może być wizją śmierci autora w walce, zaś patrząc na datę prorokowało nadejście kataklizmu wojny.

Tierschicksale, Fate of the Animals, 1913.

Jego przyjaciel, August Macke, też się zaciągnął i zginął w pierwszych dniach wojny, w Szampanii, a przed swoją śmiercią namalował ostatni obraz utrzymany w ponurym nastroju, Pożegnanie. Mieli do tego zdolność. Do wybuchu wojny zwierzęta całkowicie zniknęły z obrazów Marca. Dalszych duchowych poszukiwań dokonywał tylko przy pomocy koloru i formy, oczywiście abstrakcyjnej. W planach na przyszłość miał utrwalenie czystej abstrakcji w swojej sztuce. W jednym z listów do żony,  pisał o poszukiwaniu czystej ekspresji, czy istnieje coś takiego, i czy można to osiągnąć w malarstwie, odpowiadając sobie samemu: "Masz rację. Odnaleziono w muzyce...".

Two Lying Black Cats, c. 1913, Franz Marc do Ericha Heckela.

Zwei Katzen, Two Cats, 1909.


Zwei Katzen, Two Cats, 1912-14.

Zdecydowanie za mało było, jest i będzie, takich "degeneratów". I jeszcze śmierć im. Ech...

Wybór prac bardzo subiektywny. Powyżej jak i poniżej.


Der Turm der blauen Pferde, The Tower of Blue Horses, 1913.

The Tower of Blue Horses, Franz Marc z Berlina do Else Lasker-Schüler w Berlinie,
koniec Grudnia 1912 / początek Stycznia 1913.

Die gelbe Kuh, The Yellow Cow, 1911.

Tirol, 1914.

1914.

Füchse, The Foxes, 1913.

Die Wölfe (Balkankrieg), The Wolves (Balkan War), 1913.


Lying Hyena (Lying Wolf).
Owszem leżąca, ale bardziej ranna.

Two Sheep, 1913, Franz Marc z Sindelsdorf do Kandinskyego w Murnau, 1 May 1913.

Black Cow Behind a Tree, Maria Marc (jego żona) z Sindelsdorf  do Elisabeth Macke (żona Mackego) w Bonn,
21 May 1913.

Two Foxes, Franz Marc do Alberta Blocha w Munich, 4 February 1913.

Four Foxes, Franz Marc z Sindelsdorf  do Kandinskyego w Monachium,
4 February 1913.

Three Horses in Landscape with Houses, Franz Marc z Sinseldorf do Paula Klee w Monachium,
8 November 1913.

Pferd und Haus mit Regenbogen,  Franz. Marc do Paula Klee, 15.10.1913. 






The Complete Works of Franz Marc, vol I-III.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz