sobota, 2 maja 2015

Kot i twórca słoneczników.

Urodziłem się nad ranem i przedwcześnie 12 lipca 1905 r. na Skrzydłowszczyźnie, folwarku pod Jędrzejowem mojej prababki, gdyż Ojciec wyprowadził tam moją Matkę z płonącego naszego domu w Jędrzejowie przy Rynku. Podobnie palił się ten dom w r. 1872 przy urodzeniu mego Ojca i Dziad potem ufundował kaplicę przy parafialnym kościele dla św. Floriana; Ojciec po 1905 r. zorganizował Ochotniczą Straż Pożarną. Na kaplicy wędrowny malarz włoski w r. 1880 na polecenie Dziada wymalował zegar słoneczny, którego złe funkcjonowanie zachęciło mego Ojca w dzieciństwie do studium gnomoniki i na dworku mej prababki w latach 1900–1903 Ojciec wraz z Matką wykreślił już naukowo obliczone trzy zegary słoneczne. Poza tym prababka miała na swym biurku dwa zegary słoneczne, którymi się w gospodarstwie posługiwała, a często zażywała tabaki, co mnie w dzieciństwie bardzo intrygowało.

Postać nietuzinkowa, można by rzec, że człowiek orkiestra. Fotografik, historyk sztuki i nauki, bibliofil, grafik, kolekcjoner, oraz jeden z nielicznych na świecie speców od projektowania i obliczania zegarów słonecznych, gnomonik. Tadeusz Konrad Przypkowski.

Tadeusz Przypkowski, 1905-1977 (fot. Urania).


Gimnazjum i studia ukończył w Krakowie. Doktorat zrobił z historii sztuki. W latach 1929-30, wykonywał inwentaryzację zabytków Podtatrza, Spisza i Nowotarszczyzny. W ramach tej pracy wykonał dokumentację fotograficzną. Od 1932 pracował w Warszawie, jako referent propagandy kulturalnej, był doradcą S. Starzyńskiego. Dużo podróżował po Europie, całej i dalekiej. Jako fotograf, w dziedzinie fotografii artystycznej, laureat wielu nagród i wyróżnień, Los Angeles 1925 rok, Montevideo 1931, Mediolan 1932. Stosował technikę przetłoku bromolejowego. W latach 1935-38 opublikował swoje fotografie, w pięciotomowym wydawnictwie "Piękno Warszawy", z tekstem S. Wóycickiego. Pod koniec 1945 roku, pokazał wystawę "Warszawa oskarża", w Paryżu i Londynie.

Kot z ul. Rycerskiej, Tadeusz Przypkowski, Warszawa 1936.

Jako gnomonik, część zegarów słonecznych wykonał sam, inne tylko obliczył i projektował. Tylko...W Warszawie były to: na Zamku Królewskim, przed PKiN-em, od południa wielokrotny z gnomonami otworkowymi, a od północy analematyczny, na ścianach Teatru Komedia, na Kościele Mariackim w Krakowie i w wielu miejscach w Polsce i nie tylko. W obserwatorium Greenwich...Ichniejsi historycy i astronomowie wymiękli. Niedawno było odsłonięcie repliki. Na Placu de la Concorde, też.

Merides Media. Zegar południkowy w Greenwich.

Był dyrektorem Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie. Powstało ono na bazie kolekcji jego ojca, Feliksa. Sam Tadeusz ją znacząco wzbogacił. Głównie zegary słoneczne i instrumenty astronomiczne, zbiór starodruków 1480-1800, ekslibrisy, rzemiosło artystyczne. Trzecia co do wielkości kolekcja na świecie. Słoneczników, ma się rozumieć.

 Zegar słoneczny, Francja XVIII w. (fot. P.M. Przypkowski).

Zegar ze zdjęcia powyżej, należał ponoć do króla Leszczyńskiego. O 12, Słońce przez soczewkę odpalało armatkę! Być zaproszonym na rozmowę w samo południe...Rodzina szlachecka, herbu Radwan, jako pierwsza uwolniła chłopów i nadała im ziemie, już w XVI wieku.

"Słonecznik" - zegar słoneczny. Artykuł o T. Przypkowskim: Urania. Więcej zdjęć z albumu Piękno Warszawy. "Zegary słoneczne stolicy", Tadeusz Przypkowski, Stolica: warszawski
tygodnik ilustrowany, R. 3, 1948 nr 8 (22 II), str. 6-7, 9 (żeby odpalić Stolicę, trza sobie wetknąć wtyczkę...Ale warto, i nie tylko dla tej pozycji).

PS Nie rozpisałem się, bo godzina niekatolicka i nie mam wina...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz