sobota, 14 lutego 2015

Kociaki, surrealizm i gilotyna, czyli malarstwo polskiego samuraja.

Nie będę pisał, że Polak i żyd, tylko wspomnę o tym o czym nie na piszę, tak po prostu. A w ogóle to on był Francuz, tyle, że pochodził sobie.
No i malował. Ojciec jego matki malował, rodzice też malowali, i zajmowali się sobą. Ale raczej nie za dobrze, bo się szybko rozstali. On z bratem zostali przy matce. A On był nim, Balthasar Kłossowski de Rola, zwany Balthus.

Balthasar Klossowski de Rola, Balthus, 1908-2001.

Mama jako kulturalna osoba, prowadziła kulturalny dom otwarty, co pozwoliło chłopcom spędzać czas w kulturalnym towarzystwie. Poznali między innymi Tomasa Manna i Rainera Marię Rilkego. Ten ostatni wydał i opatrzył wstępem pierwszy album Balthusa, o kocie Mitsou. Mógł zostać także jego tatą, ale nie zdążył. Umarł.

Debiut. Mitsou, 40 obrazków rysowanych tuszem. Książeczka wydana w 1919. Sama historia wykonana ponoć w wieku lat 8. Czuję, że coś pomieszałem, ale tak to jest jak się pisze o winie.

Balthus, Mitsou, rysunki 1-9 (1919), wstęp: Rainer Maria Rilke. Kolekcja Pierre-Gianadda, Martigny.

Później było tylko lepiej. Ciężko zaszufladkować. Niby trzyma się realizmu, ale jego obrazy, wnętrza i zewnętrza, są bliskie surrealizmowi. Częstym motywem w jego twórczości będą koty, które zostaną towarzyszami w życiu codziennym, na żywca jak i na płótnach.

Balthus, The King of Cats, 1935 (autoportret).


 Balthus, The Cat of La Méditerranée, 1949.

Ale nie same tylko koty na płótnach są. Dodano im do towarzystwa młode dziewczyny, których spokój i nonszalancki wyraz twarzy, kontrastuje z nieco wymuszonymi, lekko wyzywającymi pozami. Wyglądającymi jakby były w stanie zawieszenia między snem a jawą.

Balthus, Thérèse Dreaming, 1938.

Odpowiadać za ten stan rzeczy ma pewna 12 latka, w której się zakochał mając lat 16. I o ile z nią się rozstał, zdążyła mu jeszcze urodzić dwóch synów, o tyle fascynacja, do ledwo zdających sobie sprawę ze swej dojrzewającej kobiecości i cielesności podlotków, pozostała. 

Balthus, Nude with Cat, 1949.

Balthus, The Salon, 1941-3.

Balthus, The Room.

Balthus, Thérèse, 1939.

W celu przyspieszenia kariery, namalował obraz, którym wywołał skandal. Jak sam przyznał, potrzebne mu to było jak i pieniądze, których nie miał. Trzeba przyznać, że mu się udało.

Balthus, The Guitar Lesson, 1934.

A, że nie tylko kotki lubił, zdarzało mu się malować krajobraz miejski. Jedno z dwóch najbardziej znanych miejskich płócien, też się otarło o skandal. Bo przedstawiony na nim chłopiec, z ręką się pcha mało dyskretnie.

Balthus, The street, 1933.

Na drugim ukazany jest pasaż, który był dobrze znany Balthusowi. Miał nie opodal pracownię. Żeby nie było tak po prostu...Jest tu zawarta pewna symbolika. Złoty klucz nad witryną, ma symbolizować zakład ślusarski produkujący gilotyny. Narzędzie owe pierwszy raz było testowane w tym że pasażu, na owieczce, którą niby jest mały, biały dupelek-owieczka. Jest tu także sam autor, tyłem z bagietką, jego starszy brat, siedzący po prawo na chodniku i matka Balladine, jako starsza pani z torebką i laseczką.

Balthus, Le Passage du Commerce-Saint-André, 1952.

Jak tłumaczył swojej żonie Setsuko Ideta, drugiej żonie, w głębi duszy czuł się polskim rycerzem. Według słów starszego syna, Polska była jego prywatnym mitem, był dumny ze swego pochodzenia. A jak inaczej wytłumaczyć Japonce rycerza? Polski samuraj, jak wspomniała sama wdowa.

Balthus, zdjęcie Henri Cartier - Bresson.

I jak na artystę przystało, pod koniec życia Balthus zaprzeczał, jakoby jego obrazy miały charakter erotyczny. Sam siebie uważał za malarza religijnego.


Z wystawy, warto zanabyć.


Balthus: Cats and Girls, 2013.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz