niedziela, 17 lipca 2016

Diamenty nocy.

Na ulicy.

Pokochał Paryż, i kiedy już mógł, wcześniej miał zakaz jako były żołnierz CK, to się przeniósł. Robił różne rzeczy rzeźba, rysunek, malarstwo, w końcu wziął się za fotografię. Przełom lat 20 i 30. Zwykle o zmroku wychodził na łowy, z nieodłącznym aparatem. Włóczył się nocą bulwarami i ciemnymi uliczkami, odwiedzał podejrzane lokale Montmartre'u, Belleville'u, Ménilmontantu. Fotografował. Z humorem i czułością potrafił przedstawić surowe prostytutki, w sensie świeże chyba, prostaków, namiętnie całujących się zakochanych pod latarnią, typków spod ciemnej gwiazdy. Zakradał się za kulisy Folies Bergeres, żeby pokazać nagą prawdę, o ciężkiej pracy zatrudnionych tam dziewcząt. Odwiedzał spelunki i kafejki, gdzie przy dźwiękach bal-musette, wygrywanych na akordeonie, bawiło się pospólstwo i półświatek, a młode dziewczyny śniły o sławie, kończąc na ulicy.

Kobieta z kotem, w palarni opium, Paris, 1931.

W swoich wędrówkach nie gardził towarzystwem kloszarda, pana nadsekwańskich bulwarów, czyścicieli wybierających szamba, drażniących śpiących paryżan odgłosami pracy, czy towarzystwem nieznanej osoby, przy stoliku, w knajpce. Fotografował ludzi w ich naturalnym otoczeniu, w kawiarni, ciemnym zaułku albo w parku czy na ulicy, skąpanych w świetle latarni, zatopionych w deszczu, albo okrytych mgłą. Koty są częścią tego przedstawia, ukazane jako tajemnicze zwierzęta nocne symbolizujące, kobiecość, pożądanie, macierzyństwo. Zaprzyjaźnił się z innymi nocnymi markami jak Pablo Picasso, Henry Miller, André Breton i Salvador Dali,  Henri Matisse czy Alberto Giacometti. Surrealistyczne echa tych znajomości są widoczne, w serii zdjęć prymitywnego i tajemniczego paryskiego graffiti, wydrapywanego na murach kamienic, jak i w innych późniejszych jego pracach. Utrwalał nocne życie na gorąco. Świat skazany na zagładę. Odchodzącą powoli belle epoque, luksusowych maisons d'illusion, kabaretów, małych spelunek, jarmarków, i innych kulturalnych występków.

Ach...!
Le chat, Paris de Jour, 1945.

Był fotografem "dreptaczem", pejzażystą miejskim, ale popełniał też poetyckie portrety swojej artystycznej świty. Jego zdjęcia są enigmatyczne, pełne surrealistycznej zadumy, posiadające coś z nocnej atmosfery. W czasie jednej z takich wędrówek, spotkał najsławniejszą damę do towarzystwa, Môme Bijoux. Brassaï był tak zafascynowany Diamentową Damą, Dama z klejnotami mi nie pasuje, choć zapewne jest poprawniejsza politycznie, że zapytał się, czy może zrobić jej zdjęcie, i poprosił, by wydobyła z siebie cały swój blask, i całą swoją biżuterię. Jak widać udało mu się, a biżuterii było niemało. Była dobrze znana barmanowi i stałym bywalcom, którzy już nie zwracali na nią uwagi, a chętni do wysłuchania jej opowieści, musieli zaoferować szamkę i kielicha. A miała wiele do opowiedzenia. Z tych opowieści ciężko było wywnioskować, co właściwie robiła w sowim życiu.  Mogła być prostytutką, albo wielką damą. Nie dowiedział się tego. Naiwnym mogła coś wyczytać z dłoni, też za fanty lub parę drobnych.

Skarbeńku...
Le Môme Bijoux, w kabarecie na Montmartre, 
"Bar de la lune", znany również jako "Leahanne", 1932.


Madame Bijou.

Siedzę w pustym barze na rogu mej ulicy,
W pół drogi między jawą i snem,
Ten barman do mej szklanki leje złotą whisky,
Ciepło tak uśmiecha się.
Bezpiecznie otulona dymem z papierosa
Z kolejnym się rozstaje dniem.
Przede mną znów noc tak długa i samotna,
Usłana gdzieś na szklanki dnie.

Lecz jest jeszcze coś, co się we mnie tli,
Co sprawia, że wciąż tę wiarę mam,
Że w czyichś ramionach znów rozpalę swoje dni,
Gdy nadejdzie czas...

Z wolna się zapełnia bar, zegar bije północ,
A ja coraz głębiej zatopiona w swoich myślach tkwię,
O ludziach, których znałam i których kiedyś spotkam
W pół drogi między jawą i snem.
[...]
E. Bartosiewicz, 2013.
Wykonanie kiepskie, to nie daję.

Za to ona się dowiedziała, że umieścił jej zdjęcie, w swojej książce, i napisał o niej. Bo on też dużo pisał, głównie o paryskiej bohemie, a książi opatrywał własnymi zdjęciami. Czuła się upokorzona i była obrażona. Kilkadziesiąt lat później, podczas wystawy swoich zdjęć, w 1963 roku, do zdjęcia Môme Bijoux podszedł starszy pan, przedstawił się jako Monsier Dumont-Charteret, i powiedział, że był kochankiem damy ze zdjęcia. Brassaï chciał się wszystkiego dowiedzieć, o Diamentowej Damie, ale na spokojnie, nie na wystawie. Umówili się na spotkanie. Kiedy przybył do willi Dumonta, okazało się, że jest za późno. Monsier Dumont-Charteret umarł tego samego ranka.

Może głowa rozboleć.
1938.


Brassaï, właściwie Gyula Halász (1899-1984), urodzony w Brasso, Transylwania.

Brassaï, 1973, Ansel Adams.




Paris, 1932.

L'Arc-en-Ciel, Folies-Bergères, Paris, 1932.

 La prostituée, rue de Lappe, Paris, 1932

La bande du Grand Albert, Paris, 1931-1932.

 Like a snake, Paris, 1932-1933. 



Graffiti.






Fragment serii Transmutations, 1934-35 wykonanie, publikacja 1967.

Transmutations. I: femme-fruit (Transmutations. I: Woman-Fruit).

Transmutations. III: odalisque (Transmutations. III: Odalisque).

Transmutations. X: offrande (Transmutations. X: Offering).



Babeczki ;)

Nude, 1920.

Nude, 1934.

Nude, 1948.

Nude, 1949.


To tylko ułamek jego działalności. Więcej trzeba sobie samemu zorganizować. A warto.



PS  Historia Mome Bijoux i zdjęcia Brassaïa, ma też swój epizod w "Titanicu", gdy Jack Dawson pokazuje Rose, szkic pewnej damy, i mówi, że spotkał ją w Paryżu, w knajpce do której przychodziła codziennie, przyozdobiona wszystkimi swoimi klejnotami, i czekała, na dawno utraconą miłość. Nazywali ją Madame Biju. A później dodał, że mole zeżarły jej ciuchy, czy soś w tym stylu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz